Wszystko można, nic nie trzeba. Tak brzmiało hasło tego dnia i oj jak bardzo byśmy chcieli, żeby każda Para Młoda miała tak wyluzowane podejście do siebie, swoich gości, ślubu i wszystkiego wokół. Im więcej tego luzu, tym fajniej zawsze wszystko wychodzi, tym więcej uśmiechu, nieskrępowanej radości, szaleństwa, no po prostu tego co najlepsze! Ogromnym plusem ślubu i wesela w jednym miejscu jest brak konieczności dojeżdżania czy transportu gości. Kiedy wszystko jest w jednym miejscu jest to super ułatwienie i oszczędność czasu, który i tak mija zawsze zbyt szybko tego dnia. Dlatego jeśli tylko macie taka możliwość, aby spędzić cały swój dzień ślubu w jednym miejscu, delektując się spokojem i powolną atmosferą przygotowań, zdecydowanie polecamy takie rozwiązanie.
Zuza i Tomek wybrali na miejsce swojego ślubu jedną z najbardziej urokliwych weselnych lokalizacji jakie znamy, czyli Starą Oranżerię w Mrokowie. Mieliśmy już tam okazję być kilka razy i zawsze robi ona niezwykłe wrażenie i za każdym razem wygląda inaczej, bo co miesiąc bujna, porastajaca oranżerię roślinność zmienia swoje kolory, kwiaty, liście. Ceremonia ślubu odbyła się na łące obok oranżerii, a Para Młoda zdecydowała sie połączyć oficjalny ślub cywilny ze ślubem humanistycznym. Idealne rozwiązanie kiedy chcecie dodać do formalnej ceremonii również własne przysięgi czy przemówienia waszych najbliższych. Dzięki temu ślub ma bardzo indywidualny charakter, jest na pewno niezapomnianym wydarzeniem, innym niż wszystkie standardowe śluby. Ślub humanistyczny moze prowadzić specjalnie zaproszona osoba - celebrant, ale może to być również ktoś z waszej rodziny lub możecie złożyć sobie sami własne przysięgi tuż po ślubie cywilnym. Trochę więcej piszemy tutaj o ślubach humanistycznych
Zuza z Tomkiem postanowili również, że tuż po ślubie, jeszcze przed życzeniami, chcą mieć kilka minut tylko dla siebie i zaszyli się na tę parę chwil sami w oranżerii aby ochłonąć i mieć mini czas tylko dla siebie. Cudny pomysł, polecamy! W tym czasie goście delektowali się koktajlem i grali w plenerowe gry, które potem jednak i tak wygrała Panna Młoda, gdy para dołączyła już do wszystkich zebranych. Gazeta weselna, którą przygotowali Młodzi ogłaszała na pierwszej stronie: "Może będzie pierwszy taniec, jeśli Nas nie zje trema, może będa gry jeśli Was nie zje trema". I tak bardzo nam się spodobał ten plan, który wprawdzie przewiduje atrakcje, ale na luzie i bez konieczności jeśli coś pójdzie inaczej lub okaże się, że macie akurat ochotę gadać ze znajomymi zamiast tańczyć poloneza. Choć akurat w tym przypadku parkiet zapłonął, a ich pierwszy taniec można zaliczyć do kategorii oskarowej wśrod pierwszych tańców. Może właśnie kluczem było to, że wszystko można, a nic nie trzeba.
A gdy obejrzycie już zdjęcia Zuzy i Tomka zapraszamy na nasz inny materiał ze ślubu plenerowego w Starej Oranżerii
podoba się? daj nam o tym znać :)